Dzień 16. A jednak działa

Dzień 16. Faza 1. diety przyspieszającej metabolizm

Śniadanie: pół szklanki płatków owsianych, małe jabłko, stewia, cynamon
II śniadanie: pomarańcza
Obiad: Potrawka z kurczaka, batata, cukinii i marchewki, 1/2 szklanki ryżu brązowego, jabłko
Podwieczorek: pomarańcza
Kolacja: to samo, co na obiad, bez owocu
Oraz: 2 l wody, 3 kawy zbożowe, 2 herbaty miętowe
Wysiłek fizyczny: bieganie

Dziś spory spadek na wadze (stała od piątku i zastanawiałam się, czy w ogóle jeszcze ruszy). Co ciekawe, w zeszłym tygodniu również duży spadek nastąpił z poniedziałku na wtorek. Przypadek czy stała tendencja? Efekt układu faz diety, gdzie w fazie 3. następuje spalanie tłuszczu? To się okaże, bo może to tylko zbieg okoliczności. Choć chyba jednak wolę powolne spadanie wagi, bo oglądanie codziennie przez kilka dni tych samych cyferek na wyświetlaczu wagi jest odrobinę frustrujące.

Muszę przyznać się do małego „przestępstwa”. Dziś w czasie picia kawy zbożowej, w pewnym momencie przestała mi smakować i postanowiłam dolać do niej trochę mleka. Niedużo, tak ok. 3 łyżki mniej więcej. I jaki był efekt? Wylałam ją do zlewu. Dodatek mleka sprawił, że zyskała przeokropny, nieznośny mleczno-tłusty smak, choć mleko miało tylko 2% tłuszczu. Najwyraźniej zmieniły mi się preferencje smakowe, bo wcześniej szczodrze nalewałam mleka do kawy, i to takiego 3,2%. Już nie 1. raz stwierdzam, że po odstawieniu cukru i chemii zaczynam wyraźniej odczuwać smaki, np. papryka czy pomidory stają się słodkie jak landrynki. W ogóle jedzenie dużo lepiej smakuje, wyraźnie czuć jego naturalny smak, wszystko staje się pyszne.

A żeby mi na diecie nie było zbyt lekko i łatwo, jutro czeka mnie wyzwanie. Idę na całodniową konferencję, gdzie będzie wyżywienie, ale oczywiście go nie tknę. Muszę mieć swoje. Pechowo składa się, że jest to akurat 2. faza, gdzie są toporne przekąski. Łatwo jest zabrać ze sobą w torebce owoce czy orzechy, gorzej z łososiem czy wędliną. Wymyśliłam, że 2-fazową zupę z kurczaka, pieczarek i warzyw, którą właśnie ugotowałam, zjem na śniadanie oraz na kolację. Na przekąski wezmę wędlinę, a na obiad wędzonego łososia. Nie ma innego wyjścia.