Dzień 23. Dzień jak co dzień
Dzień 22. Faza 1. diety przyspieszającej metabolizm.
Śniadanie: kasza jaglana z jabłkiem, cynamon, stewia
II śniadanie: pomarańcza
Obiad: zupa – krem z pomidorów, potrawka z kurczaka, 1/2 szklanki brązowego ryżu, jabłko
Podwieczorek: gruszka
Kolacja: zupa – krem z pomidorów, kilka plastrów wędliny bez azotanów, musztarda, ogórek
Oraz: 2,5 l wody, 2 kawy zbożowe, 2 herbaty miętowe
Wysiłek fizyczny: bieganie
Na razie moja waga stoi od soboty, jednak chyba nie jest to powód do paniki, ponieważ od początku chudnę raczej skokowo, niż po trochu. Po prostu cierpliwie czekam, aż znów zobaczę spadek – to bardzo fajny moment, kiedy widać, że nasze wysiłki na coś się zdają.
W piekarniku właśnie pieką się klopsiki z kurczaka wg przepisu siostry Beaty. Pachną obłędnie. Czuję, że mają szansę stać się hitem 2. fazy. To danie ma potencjał, bo można je przygotować w różnych smakach, np. czosnkowe, curry, ziołowe… Jutro przepis i zdjęcia.
A tak w ogóle znowu wstąpiła dziś jakaś nowa energia. Pobudka o 5.45 (tym razem syn, przestałam już budzić się samoczynnie tak wcześnie), potem 8 godzin pracy, po pracy hiszpański, powrót do domu, bieganie i gotowanie do 22.30. W normalnej (czytaj: przed dietą) sytuacji, padałabym ze zmęczenia gdzieś koło południa.