Ksylitol – skąd wziąć prawdziwy, z brzozy?

Ksylitol, słodzik dozwolony na diecie przyspieszającej metabolizm, tylko wtedy jest wartościowy (korzystny dla przemiany materii), kiedy jest wyprodukowany z brzozy. Tymczasem w sklepach pojawił się ksylitol z brzozą nie mający nic wspólnego, np. ten firmy Zielony Listek. Na opakowaniu nie ma najmniejszej wzmianki o tym, z czego jest wyprodukowany (więc z brzozy na pewno nie), a jego stosunkowo niska cena wskazuje na to, że najprawdopodobniej z kukurydzy (pisałam już o tym, że kukurydza to samo zło). Zanim się zorientowałam, zużyłam półkilogramowe opakowanie Zielonego Listka.

Właśnie dziś usiłowałam kupić ksylitol w sklepie ze zdrową żywnością. Usiłowałam, ale w końcu nie kupiłam, bo dostępny był tylko jednej marki – Aka i nigdzie na opakowaniu nie znalazłam informacji, że produkowany jest z brzozy. Widniał co prawda napis „brzozowa słodycz” oraz „z Finlandii”, ale wyraźniej adnotacji, że jest z brzozy – nie było. Gwoździem do trumny była informacja: „skład: ksylitol (100% słodzik)”. Czyli nie wiem tak naprawdę, z czego go zrobiono. Być może popadam w paranoję, ale producenci imają się różnych tricków i brak informacji o wyprodukowaniu produktu z brzozy wydaje mi się podejrzany, bo jest się czym chwalić.

Kiedyś miałam ksylitol „Pięć przemian” i tam na opakowaniu jest wyraźnie napisane: naturalny produkt pozyskiwany z brzozy. Będę więc na razie trzymać się tej marki.

A Wy – znacie może jeszcze jakieś sprawdzone ksylitole?

Zobacz także: Słodkie życie bez cukru