6 rzeczy, których nauczyła mnie dieta

Wkrótce upłynie rok od momentu, kiedy udało mi się uzyskać upragnioną wagę, co jest dobrym do momentem do dokonania kilku podsumowań. Z samą dietą przyspieszającą metabolizm zetknęłam się po raz pierwszy w lutym 2014 roku, wtedy też zaczęłam pisać ten blog.

Zobacz także: Moja opinia o diecie przyspieszającej metabolizm

Dziś po prawie 1,5 roku od tego momentu czuję się dużo mądrzejsza w wielu kwestiach dotyczących zdrowego odżywiania oraz zrzucania zbędnych kilogramów, mimo że już wcześniej interesowałam się tą tematyką. To jest taka dieta, dzięki której można wiele się nauczyć, jak również zmienić sporo nawyków. Oto, czego się nauczyłam:

1. Kawa wcale nie pomaga poczuć się lepiej.

Całe życie myślałam, że kawa pobudza, usuwa zmęczenie i pozwala poczuć się lepiej. I w pewnym sensie tak jest, ale to działa na krótką metę. Kiedy kofeina przestaje działać, mamy ochotę na kolejną filiżankę, i jeszcze kolejną, co sprawia, że wpadamy w zaklęty krąg sztucznego pobudzania się kawą. Picie dużych ilości kawy powoduje na dłuższą metę ogromne zmęczenie i bardzo obniża jakość snu! Z kolei jej odstawienie pozwala wyzwolić się naturalnym pokładom energii i poczuć wręcz rewelacyjnie.

Zobacz także: Jak rzucić kawę? A przede wszystkim – po co?

2. Nabiał nie sprzyja zrzucaniu wagi i można bez niego żyć.

Do pewnego momentu w mojej świadomości produkty mleczne były kwintesencją zdrowia. I faktycznie – mają wiele cennych właściwości, ale także kilka cech niekorzystnych dla osób zrzucających zbędne kilogramy. I mimo mojego uwielbienia do serów i jogurtów, odstawiłam je całkowicie na czas diety, a teraz sięgam po nie dużo rzadziej i dobrze się z tym czuję. Co ciekawe, obecny trend wegański powoduje, że coraz więcej osób sięga po zamienniki, np. mleka kokosowe czy migdałowe, które też są pyszne.

Zobacz także: Czy nabiał szkodzi ? I dlaczego przeszkadza w odchudzaniu?

3. Węglowodany są dobre, są niezbędne.

Wielokrotnie wspominałam o tym, że dieta bardzo niskowęglowodanowa doprowadziła u mnie do odporności na węglowodany i szybkiego tycia po ich wprowadzeniu. Kiedy odkryłam, jak łatwo schudnąć ostawiając „węgle”, na początku wydawało się to tak piękne, że wręcz nierealne: odstawiasz pieczywo, kasze, makarony, mąkę i … chudniesz! Szybko, bez ograniczania jedzenia. Niestety, żeby utrzymać skutki takiej diety, trzeba by być na niej cały czas. Nigdy więcej!

Zobacz także:
6 powodów, dla których warto jeść węglowodany
Dieta paleo a metabolizm

4. Mięśnie to podstawa.

Z pewnością osoby na co dzień interesujące się treningami, fitnessami itd.  mają takie informacje w małym palcu, ja jednak żyłam w błogiej nieświadomości i nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego, że im więcej posiadamy mięśni, tym szybciej spalamy. Nawet nic nie robiąc! Posiadanie mięśni naprawdę się opłaca!

Zobacz także ćwiczenia na diecie przyspieszającej metabolizm

5. Częste posiłki naprawdę mają sens.

To oczywiście wiedziałam już wcześniej, bo często słyszymy o zasadzie „jedz często i mało”, ale kompletnie się tym nie przejmowałam. Tymczasem jest to nawyk, który bardzo pomaga pobudzić metabolizm i tak naprawdę po raz pierwszy w życiu jem przekąski, oczywiście te zdrowe, np. owoce czy orzechy. Częste jedzenie jest bardzo ważne, jeśli chcemy podtrzymać „spalanie”.

Zobacz także:
Jedz przekąski. Jest w nich moc!
50 pomysłów na przekąski proteinowe w fazie 2.

6. Ograniczanie kalorii to droga donikąd

To też wiedziałam i raczej trzymałam się z daleka (z małymi wyjątkami) od diet niskokalorycznych. Jednak wiedza zgromadzona w czasie ostatnich miesięcy uświadomiła mi bardzo wyraźnie, że jest to nieunikniona droga do spowolnienia metabolizmu. A w każdym razie trzeba bardzo umiejętnie taką dietę przeprowadzać, żeby uniknąć niepożądanych konsekwencji. To nie są zbyt popularne poglądy, mam wrażenie, że w Polsce 90% dietetyków przypisuje swoim klientom właśnie diety niskokaloryczne.

A jak to wygląda u Was – czy dorzucilibyście tutaj jeszcze jakieś punkty?