Różne

12. tydzień diety. Blisko końca?

Waga po 12. tygodniu: – 0,8 kg. W sumie od początku diety: -10,3 kg. Zostało 1,7 kg do osiągnięcia celu.

Chyba w końcu wykrakałam – waga jakby się zatrzymała, bo mam ten sam wynik już od jakiegoś czasu. Ale jest już bardzo blisko końca i na dodatek poniżej nieprzekraczalnej dla mnie wcześniej granicy 60 kg. Tak, po raz pierwszy od 6 lat (czyli od czasu pierwszej ciąży) zobaczyłam na wadze 5-tkę z przodu! Straciłam już nadzieję, że to nastąpi i jest to naprawdę niesamowite uczucie osiągnąć coś, co wydawało się prawie niemożliwe.

Tymczasem minął 12-ty tydzień diety i niestety obserwuję u siebie spadek motywacji. Mam wrażenie, że mój organizm odrobinę zaczął się buntować. W tym tygodniu 1. fazie zaczęłam odczuwać niesamowity wręcz głód między posiłkami, doszło do tego, że do obiadu zjadłam całą paczkę marchewki z groszkiem z mrożonki, a i nie pogardziłam deserem w postaci owocu. Z kolei w fazie 2., którą jakoś do tej pory przechodziłam bez problemu, nie byłam w stanie się najeść, mimo obfitych porcji – to było takie uczucie, kiedy jesteśmy syci, ale jakby brakuje nam jakiegoś składnika. Wszystko minęło w fazie 3. (przygotowałam zupełnie nowe przysmaki, o których za chwilę), choć i tak nachodzą mnie zachcianki na różne smakołyki w ogóle niedozwolone na diecie.

Naprawdę podziwiam osoby, które są na diecie przez kilkadziesiąt tygodni z rzędu i nie zbaczają z obranego kursu, bo widzę, że nie jest to takie łatwe (choć nie mam prawa narzekać – dieta przyspieszająca metabolizm jest urozmaicona i smaczna). Jestem raptem na diecie 12 tygodni, choć miałam też dłuższą 3-tygodniową oraz kilka planowanych odstępstw i muszę powiedzieć, że wbrew pozorom sporo mi one dały, bo dzięki nim nie znudziałam się dietą i mam też wrażenie, że po przerwie odchudzanie jakby przyspieszyło. Zresztą Pomroy poleca nawet taką metodę w przypadku zatrzymania wagi – przejście na jakiś czas na 4. fazę diety.

A propos wspomnianych smakołyków, w tym tygodniu na blogu pojawią się nowe przepisy dla fazy 3.:

  • kokosowy dal, czyli inspirowane kuchnią indyjską danie z soczewicy, botwinki i mleczka kokosowego,
  • tajska sałatka z kurczakiem – kolejny zwycięski przepis amerykańskiego konkursu na najlepsze danie diety przyspieszającej metabolizm.
image_print

Absolwentka psychodietetyki i autorka bloga SzybkaPrzemiana.pl, gdzie od 10 lat propaguje zdrowe odżywianie, aktywny styl życia i doradza w zakresie Diety Przyspieszającej Metabolizm i innych zdrowych diet.

9 komentarzy

  • Asia R

    Jutro kończę 12 tydzień ale wczoraj miałam napad na słodycze bylam w złym nastroju i poleglam. W czasie palaszowania słodyczy miałam straszny nastrój dziś dalej jestem na diecie i znowu zjadlam czekoladę. Czy moj organizm potrzebuje cukru. Wiem że sukces już osiągnęła ale nie potrafię zapanować nad potrzeba słodyczy. Ratunku zawsze w trzeciej fazie jak dołączam tłuszcze to mam ochotę na cukier i nie pochamowana chęć złamania diety.

  • Asia R

    Ciastka gotowe przepyszne, nie miałam migdałów dodałam orzechy laskowe a zamiast sody proszek do pieczenia bezglutenowy.

    • Dorota

      Świetnie, że Ci smakują, to naprawdę niezły sycący smakołyk, może czekolada nie będzie Ci już potrzebna 🙂

  • Dorota

    Witam Was słonecznie w ten pochmurny poranek 🙂

    Tak narzekałam na powolny spadek wagi aż tu niespodzianka. Po 12 tygodniu waga 61,5 kg czyli -1,1 kg w ciągu jednego tygodnia!!! :-)))) a od początku diety -7,2 kg. Jestem coraz bliżej 5 z przodu 🙂 nie poddawajcie się dziewczyny!
    Już pisałam na temat zmian które wprowadziłam, ale napiszę jeszcze tu:
    Regularnie spożywam wit. D3 forte (jedna kapsułka dziennie).
    W 1. fazie na śniadanie do połowy szklanki płatków owsianych zjadam cały owoc a nie pół.
    W tej samej fazie do obiadu i kolacji dodaję szklankę makaronu z brązowego ryżu najczęściej z potrawą chili z kurczakiem i dynią/batatem oraz ze spaghetti.
    W 2. fazie przynajmniej raz dziennie zjadam rybę (szczodrze przyprawiony, pieczony w folii dorsz lub halibut) i robię zupki krem – np. z brokuła. Mam już dość mięsa więc na kolacje w 2. fazach przyrządzam z reguły zupę krem (bardzo gęstą) i dorzucam surowe białka z 3 jajek, potem mieszam aż się zetną. Pyszne, lekkie i sycące.
    W 3. fazie króluje krem z kalafiora (dorzucam całe surowe jajko i czekam aż się zetnie, mniam!), do tego np. rozdrobnione mięso z 1 pieczonego udka – skórę daję pieskowi 🙂
    Śniadania w 3. fazie to prawdziwa uczta dla podniebienia – jadam dużą kromkę chleba żytniego pełnoziarnistego (taka niebieska naklejka, kupiony w sklepie tesco) do tego kilka liści sałaty, pomidor (koniecznie malinowy, śliwkowy lub koktajlowy, bo reszta nie ma smaku pomidora), ogórek gruntowy (kupiłam jeszcze gruntowe w biedronce), do tego gotowane jajko pokrojone w plastry i kilka plasterków schabu pieczonego na soli. Dzielę kromkę na 6-8 części i przyrządzam mini kanapeczki. Polecam i jem takie śniadania wszystkie 3 dni fazy 3 (wyjątkowo ostatnio była szakszuka). Do reszty posiłków w 3. fazie nie dodaję już kaszy/makaronu.

    Trzymam kciuki za Wasze spadki i serdecznie pozdrawiam! 🙂

    • słoneczna szarotka

      Dorota jak miło słyszeć Twój optymistyczny głos!!! 😉
      Gratuluję!!!
      Serdecznie pozdrawiam!!!
      Mam nadzieję, że wkrótce też będę mogła tak się pochwalić…

      • Dorota

        Dziękuję 🙂 myślę słoneczna szarotko, że jak na moją oporną wagę pomogło to u Ciebie także pomoże 🙂 pozdrawiam!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *