Kawa żołędziowa
Buszując po sklepie z ekożywnością, można natknąć się na zaskakujące produkty. Na półce z kawami wypatrzyłam „Kawę żołędziówkę”, produkt z certyfikatem ekologicznym, z obszaru nadleśnictwa Rudka (Białostockie). Postanowiłam przetestować pod kątem przydatności na diecie przyspieszającej metabolizm. Informacja z opakowania: Kawa z żołędzi jest napojem prozdrowotnym. Nie zawiera kofeiny ani żadnych innych alkaloidów. Według literatury jest napojem wzmacniającym, daje uczucie sytości, wzmacnia żołądek, wątrobę i śledzionę, reguluje pracę całego układu pokarmowego. Polecana jest do picia jako napój ogólnie wzmacniający i energetyzujący. Zalecana jest przy kuracjach odchudzających, gdyż pita na czczo likwiduje uczucie głodu. Skład kawy to: 98,5% prażone żołędzie, kardamon, imbir, cynamon, goździki, dzięki czemu pachnie smakowicie korzennie, jak piernik. W moich oczach…
Jak rzucić kawę? A przede wszystkim – po co?
Sama nie wierzę, że piszę ten tekst, ja – wielka miłośniczka kawy, pijąca ją do niedawna hektolitrami, stała bywalczyni Starbucksów i innych tego typu przybytków. Jakby tego było mało, miałam też wieloletni, zabójczy dla metabolizmu zwyczaj picia kawy na czczo zaraz po obudzeniu się. Jednak prawda jest okrutna – kto chce przejść na dietę przyspieszającą metabolizm, powinien na czas odchudzania powstrzymać się od przyjmowania kofeiny (oraz herbaty czarnej i zielonej – zawierają teinę, jak również kawy bezkofeinowej, która jakąś tam ilość kofeiny jednak zawiera). Dlaczego? Kofeina podrażnia nadnercza, które spełniają ważną w rolę w procesie przemiany materii i spalania tłuszczu. Nadnercza: przyczyniają się do regulowania poziomu cukru we krwi, pomagają…