Dzień 23. Dzień jak co dzień
Dzień 22. Faza 1. diety przyspieszającej metabolizm.
Śniadanie: kasza jaglana z jabłkiem, cynamon, stewia
II śniadanie: pomarańcza
Obiad: zupa – krem z pomidorów, potrawka z kurczaka, 1/2 szklanki brązowego ryżu, jabłko
Podwieczorek: gruszka
Kolacja: zupa – krem z pomidorów, kilka plastrów wędliny bez azotanów, musztarda, ogórek
Oraz: 2,5 l wody, 2 kawy zbożowe, 2 herbaty miętowe
Wysiłek fizyczny: bieganie
Na razie moja waga stoi od soboty, jednak chyba nie jest to powód do paniki, ponieważ od początku chudnę raczej skokowo, niż po trochu. Po prostu cierpliwie czekam, aż znów zobaczę spadek – to bardzo fajny moment, kiedy widać, że nasze wysiłki na coś się zdają.
W piekarniku właśnie pieką się klopsiki z kurczaka wg przepisu siostry Beaty. Pachną obłędnie. Czuję, że mają szansę stać się hitem 2. fazy. To danie ma potencjał, bo można je przygotować w różnych smakach, np. czosnkowe, curry, ziołowe… Jutro przepis i zdjęcia.
A tak w ogóle znowu wstąpiła dziś jakaś nowa energia. Pobudka o 5.45 (tym razem syn, przestałam już budzić się samoczynnie tak wcześnie), potem 8 godzin pracy, po pracy hiszpański, powrót do domu, bieganie i gotowanie do 22.30. W normalnej (czytaj: przed dietą) sytuacji, padałabym ze zmęczenia gdzieś koło południa.
7 komentarzy
Agnieszka
Dzien 23 jest dziś 😉
Ewa/SzybkaPrzemiana.pl
Racja 🙂
Zielonygroszek
A ja nie ćwiczę :/ dalej mam remont, syn sie pochorowal innawet nie mam kiedy. Mogłabym wieczorem ale jakoś nie mam tyle energii co Ty. Planuje po diecie wrócić do moich ćwiczeń (mel b, jillian i moze wrócę na siłownie). Podjęłam decyzje, ze dietę przedłużam o tydzień, potem mam wyjazd na strzelnice i wiadomo co bedzie wieczorem, potem święta. A wy jak długo chcecie kontynuować dziewczyny?
Riverina
Czesć, chętnie do Was dołączę. Przeszłam diete w lutym- akurat 4 tygodnie. Złamałam ja 2 razy- na konferencjach- raz zjadlam ze 3 ciastka, wieczorem wypiłam 2 lampki wina. Schudłam 5 kg, a waga startowa wysoka, no i mam 53 lata i menopauzę. Poczytuję to za cud, ze waga drgnęła. Nie ćwiczyłam w ogóle, tzn- szybki spacer i masaż, ale nic siłowego, bo nie cierpię, nie lubię, nie umiem i nie mam czasu.
Potrzebuję zrzucić jeszcze 5 kg, ale niestety, przez marzec nie udało mi się to, a nawet 1 kg poszedł w górę. Muszę przyznać, ze nie przestrzegałam diety restrykcyjnie, bardziej ogólnie dni i rodzaje potraw. Najbardziej brakowało mi słodyczy. Pewnie za mało tej wody też piłam.
No i znudziły mi się te same w kółko potrawy, zwłaszcza 2 faza jak wszystkim. Widzę na stronie fajne przepisy i jeśli pozwolicie, dołączam do was. Potrzebuję wsparcia i dyscypliny.
Ewa/SzybkaPrzemiana.pl
Serdecznie witamy 🙂 Z chęcią wesprzemy w dietetycznych zmaganiach 🙂
asia r
hura od wczoraj na wadze mniej o 600g,to niesamowite waga ruszyła w dół ,niesamowite jak się cieszę na wadze zobaczyłam moje upragnione 60 kg i 0,9 ale to się zrzuci do niedzieli mam nadzieję,dziś na śniadanie zjadłam pół szklanki kaszy jaglanej i starte 1/2 jabłka,na drugie śniadanie zjem pomarańczę ,na obiad mam tuńczyka w wodzie z marchewką,1/2 jabłka oraz z sosem z ogórka z ząbkiem czostku, musztardą ,octem balsamicznym,na drugą przekąskę mam jabłko,na kolację zupę z kabaczkiem indykiem,marchewką /zamrożoną z tamtego tygodnia/.uważam że trzeba samemu wybierać potrawy które nam odpowiadają.Wczoraj biegałam 45 minut ,piję 2 l wody,herbatę rumiankową i jestem zadowolona to już 23 dzień aż nie chce mi się wierzyć a jednak coraz bliżej koniec .
Dorota
Dzień 23/28 faza 1.
Pobudka 8.00
Śniadanie 8.30 – pół szklanki płatków owsianych + ksylitol + kakao + pół brzoskwini
II śniadanie 11.15 – jabłko
Obiad 13.00 – 120 g piersi z kurczaka + zupa dyniowa + pół szklanki ugotow. brązowego ryżu brązowego + brzoskwinia
Przekąska 17.00 – pomarańcza + zupa dyniowa
Kolacja 20.00 – 120 g piersi z kurczaka + pół szklanki ryżu brązowego + zupa brokułowa + ogórek zielony
Woda 2,4 l
Pierwszy raz wzięłam na uczelnię zupę dyniową w zwykłym termosie do kawy i muszę przyznać, że jest to dobre wyjście 🙂 zjeść ciepłą zupę, nie kupując gotowego obiadu na uczelni uważam za sukces 🙂 ale jak poczułam pachnący bigosik, który zamówiła koleżanka to mało mnie nie poskręcało hi hi 😉