2 tygodnie po zakończeniu diety. Metabolizm daje radę
Obiecałam napisać, jak zakończyły się moje eksperymenty żywieniowe w zeszłym tygodniu (opisałam je tutaj). Na razie pełny sukces – waga sprawdzona w połowie tygodnia wynosiła 58,2 kg, czyli tyle ile w momencie zakończenia diety.
W minionym tygodniu prowadziłam eksperymentów ciąg dalszy. Napiszę pokrótce, jak to wyglądało, może informacje te przydadzą się innym osobom kończącym dietę.
Przede wszystkim, moja obecna dieta jest inspirowana fazami diety przyspieszającej metabolizm, choć oczywiście nie jest to już dieta, o czym za chwilę. Tak jest mi wygodniej, nie muszę zastanawiać się i kombinować co by tu zjeść, sięgam po prostu po menu, do którego po paru miesiącach stosowania diety jestem przyzwyczajona. Można powiedzieć, że jest to długofalowy styl życia z zachowaniem nawyków zdobytych na diecie.
Czyli poniedziałek i wtorek jedzenie takie jak w fazie 1., w moim przypadku płatki owsiane, leczo z kurczaka z brązowym ryżem, owocowe przekąski. Do tego odstępstwo w postaci deseru typowo 4-fazowego (4 faza diety przyspieszającej metabolizm): pół szklanki jogurtu greckiego + łyżeczka kakao + trochę stewii i na to wszystko garść wiśni. Pycha! Akurat deser z takich składników, już po zakończeniu diety, jest jak najbardziej korzystny dla metabolizmu.
Kolejne 2 dni, środa i czwartek, to dieta inspirowana fazą 2. Śniadanie takie jak ostatnio (jajko na twardo, łosoś wędzony, pomidor), na obiad indyk i młoda kapusta, na przekąski również indyk, ALE na deser znów jogurt grecki z wiśniami, potem kawałek ciasta i wieczorem kilka … kieliszków Baileys’a. Tak, tak, dostałam w prezencie butelkę jeszcze w czasie diety i tak sobie czekała na lepsze czasy, które w końcu nastały.
W piątek rano – waga bez zmian, nadal 58,2 kg!
A to moja garść przemyśleń na temat tego, jak zachować wagę po diecie:
- Można stosować 4 fazę diety, czyli jeść wszystkie produkty dozwolone diecie we wszystkich fazach, w dowolnych konfiguracjach (więcej tutaj) i to jest naprawdę fajna dieta, taka jakby jeszcze bardziej liberalna 3. faza.
- Ja jednak na razie, dla wygody i z przyzwyczajenia zachowuję mniej więcej fazy diety włączając do tego odstępstwa i na razie się to sprawdza. Jednak i tu niezbędny jest umiar. Pozwalam sobie na słodki deser po dobrym dla metabolizmu obiedzie. Gdybym na obiad zjadała np. makaron lub pizzę, nie jadłabym już potem nic słodkiego. Mniej więcej intuicyjnie wiem, na co mogę sobie pozwolić, a waga podpowiada mi, czy się nie mylę. Jestem naprawdę zadowolona z tego, że mogę w końcu zjeść kawałek ciasta bez konsekwencji!
- Jeśli chodzi o picie alkoholu, restrykcyjnie przestrzegam zasady zjedzenia wcześniej białka pochodzenia zwierzęcego i piję w trakcie wodę (więcej w notce Jak pić alkohol na diecie (bez konsekwencji)?)
- W 3. fazie można pozwolić sobie na mniej odstępstw bez konsekwencji (niż np. ja zrobiłam to w fazie 2, w której zaszalałam), bo faza 3. sama w sobie jest obfita i tłusta.
- Jeśli planujesz szaleństwo większe niż deser czy lapmka wina, przygotuj się do tego tak, aby uniknąć konsekwencji. Polecam wpisy: Jak zjeść dużą kolację na diecie i nie przytyć? oraz Jak jeść słodycze na diecie i nie przytyć?
- Kolejna sztuczka, która pozwoli zachować szybki metabolizm i wymarzoną wagę na dłużej, to powtarzanie diety. Można to robić na różne sposoby:
– jeden tydzień w miesiącu,
– jeden miesiąc raz na kwartał,
– trzy dni w tygodniu (każda faza przez jeden dzień). - Kilka razy już o tym pisałam, ale dla porządku jeszcze powtórzę. Każdy powrót na dietę po przerwie skutkuje błyskawicznym spadaniem wagi i szybkim powrotem do wagi osiągniętej na diecie (zupełnie jakby organizm ją pamiętał). Pomroy nigdzie o tym nie pisze, ale moje własne doświadczenia oraz innych osób stosujących tę dietę to potwierdzają.
Przede mną nie lada wyzwanie, bo wyjeżdżam wkrótce na 2-tygodniowe wakacje. Już zaczęłam gromadzić zapasy płatków owsianych, tuńczyka w puszce itd., choć miejscowych specjałów też na pewno skosztuję.
Na blogu przerwy nie będzie, nowe wpisy nadal będą ukazywać się kilka razy w tygodniu. Zapraszam!
11 komentarzy
Madziorek
Cześć! Też jestem już po diecie. Teoretycznie od niedzieli, więc dopiero co skończyłam, ale tak na serio to już od czwartku (pojechałam w Bieszczady i po całym dniu chodzenia po górach i miesiącu abstynencji piwo smakowało jak niebo :-)). Po tych kilku takich dniach odstępstw z alkoholem moja waga pokazuje 1 kg mniej niż w zeszłym tygodniu! Sumarycznie z 58 kg w miesiąc zeszłam do 53 kg i jestem zachwycona 🙂 Oczywiście nie zamierzam sobie tak folgować non stop. Właśnie zjadłam pyszne śniadanie – płatki owsiane z tahini, stewią i mango i zaraz idę na rower w poszukiwaniu nowego kostiumu na wakacje. Poczekam tylko aż sklepy otworzą, bo oczywiście jest 7:20, a ja na nogach gotowa do działania – bez kawy 😉 Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
Aga
Ja kończę w tym tygodniu – potem 2 tygodnie urlopu, a w miniony weekend wesele. Troche zaszalałam, jedzenie było pyszne, starałam sie nie objadac, ale jak to na weselu, kawałek ciasta, kilka ziemniaków, barszcz i rosół z kołdunami no i minimalnie ale alkohol tez mi sie trafił. Od początku diety zrzuciłam 5kg. Jakos po sobie nie widzę, ale waga widzi. Trochę się martwię urlopem w przyczepie campingowej ale szkoda mi efektów….
Też robię zapasy płatków owsianych i łososia wędzonego. W minionym tygodniu zdarzyło mi się zgrzeszyć, skórka od chleba i łyk coli przez trzy dni przed ślubem…
Już wiem ze clou programu to regularność, chleb uwielbiam, makaron i pewnie będę jeść ale na pewno już bardziej świadomie niż kiedyś.
Spadkiem wagi jestem ogólnie zszokowana – dziekuje EWA!!!!
SzybkaPrzemiana.pl
Jakie optymistyczne komentarze z samego rana 🙂
Madziorek, bardzo dobre wieści 🙂
Aga, skórką od chleba i łykiem coli nie przejmuj się, za mało tego, żeby mogło mieć znaczenie. Myślę, że ciemne pieczywo o dobrym składzie i razowy makaron można śmiało wprowadzić po zakończniu diety. Najlepiej rano lub najpóźniej na obiad.
Pozdrawiam.
Aga
Wróciłam z urlopu i ze strachem w oczach weszłam na wagę.
Myślałam, że wróciłam do wagi sprzed diety – na wakacjach ponieważ były cały czas w drodze, jedliśmy różne rzeczy, o różnych porach, często cokolwiek w McDonaldzie lub pysze włoskie paluszki.
I co? i jest lepiej niż przed wyjazdem:) Sporo w sumie się ruszałam, choć bywały dni, że cały dzień w samochodzie;)
BARDZO DZIEKUJE!!!!
SzybkaPrzemiana.pl
Aga, gratuluję! Ja wróciłam z wakacji, ale na razie się nie ważę, robię sobie tydzień diety i dopiero potem sprawdzę. Jestem dobrej myśli 🙂 Oglądam zdjęcia z wakacji i po raz pierwszy od bardzo dawna uważam, że dobrze na nich wyglądam 🙂
AsiaR
Gratulacje Ewa. Super. Czkam na takie samozadowolenie u mnie, choc u mnie to potrwa wieki. :/
SzybkaPrzemiana.pl
Asia, już bez przesady z tymi wiekami 🙂 Ważne, że są efekty, teraz pozostaje tylko być wytrwałą i się nie poddawać.
Isiabelka
Hej, ja rozpoczęłam drugi tydzień diety. Przyznam, że dotąd wszystko co sobie przyrządzałam, wychodziło mi co najwyżej takie sobie (czytaj: te dania po prostu nie były smaczne), z wyjątkiem majonezu (z tym, że zamiast całego jajka dałam 3 żółtka, które zostały z białkowej jajecznicy z 2 fazy). To kwestia tego, że po prostu jestem kiepską i mało cierpliwą kucharką:), mimo, że siedzę w garach do 1.00 w nocy co drugi dzień. Ale po 1. tygodniu ubyło mi 2,4 kg, co znaaacznie zwiększa motywację:). Myślę, że może być na rzeczy kwestia też doboru przypraw, czyli np. jeśli nie znoszę kolendry, nie będę jej po prostu dodawać, tylko zastąpię czymś innym.
SzybkaPrzemiana.pl
Oczywiście, dostosowuj dania do swojego gustu, dodawaj tylko te przyprawy, które naprawdę lubisz – to ważne, żeby Ci smakowało. Świetny wynik, gratuluję!
Aga
Ewo jesteś już 2 miesiące po skończeniu diety…czy nadal udało ci się zachować wagę?czy przytyłaś? jeśli tak to ile? cały czas stosujesz 4 etap diety? jesz nabiał?
SzybkaPrzemiana.pl
Tak, nadal trzymam wagę i ważę dokładnie tyle, ile w momencie zakończenia diety. Zachowuję nawyki z diety (jedzenie co 3 h, wczesne śniadanie, produkty i dania z diety), ale robię też odstępstwa typu kawa dość często, wino, jakieś ciasto czasem. Jak idę na imprezę, to tam jem na co mam ochotę, ale co ciekawe, nie jestem w stanie zjeść dużo, jak zaspokoję głód, to nie mam ochoty na więcej (kiedyś tak nie było). Robię sobie minipowtórki z diety (nie cały tydzień i nie bardzo ściśle). Z nabiału mleko do kawy, 2 razy w tygodniu jogurt grecki, czasem kozi ser.