Produkty

Produkty organicznie – jakie warto kupować, a jakie nie?

Często dostaję pytania, czy ja sama na co dzień kupuję produkty organiczne. Gdybym kupowała codzienną żywność wyłącznie w sklepach eko, niechybnie groziłoby mi bankructwo. Na czym można zaoszczędzić, a na czym nie warto?

Wyeliminowanie z jedzenia konserwantów, chemicznych dodatków, aromatów itd. –  to bardzo ważne zasady diety przyspieszającej metabolizm. Dlatego też autorka dieta Haylie Pomory zaleca tam, gdzie jest możliwe stosowanie żywności organicznej, z rolnictwa ekologicznego. Powód jest oczywisty – zawarte w jedzeniu pestycydy, hormony, zanieczyszczenia to ciężka praca dla naszej wątroby, która „walczy”, aby zmetabolizować te składniki, a my wolelibyśmy, aby w tym czasie spalała nasz tłuszcz. 

Pewne produkty żywnościowe są bardziej zanieczyszczone, inne mniej. Opierając się na informacjach pochodzących od autorki diety, podaję listę 12 produktów, na których nie warto oszczędzać (są najbardziej zanieczyszczone szkodliwymi składnikami), oraz 12 produktów, których nie warto kupować w wersji eko (ich wersja organiczna nie różnią się zbytnio od „normalnej”). Kolejność nieprzypadkowa – ułożone są w hierarchii, od tych które najbardziej warto kupić eko.

12 produktów, które warto kupować w wersji eko

  1. jaja
  2. drób
  3. mięso (wszystkie rodzaje)
  4. truskawki
  5. borówka amerykańska
  6. jabłka
  7. sałata
  8. szpinak, jarmuż
  9. papryka
  10. seler
  11. wiśnie
  12. brzoskwinie

12 produktów, których nie warto kupować w wersji eko

  1. cebula
  2. awokado
  3. szparagi
  4. kapusta
  5. bakłażan
  6. bataty (słodkie ziemniaki)
  7. melon kantalupa
  8. arbuz
  9. grejpfrut
  10. ananas
  11. kiwi
  12. mango

Wracając do pytania – czy sama kupuję produkty eko? Niektóre tak, ale na pewno nie wszystkie z pierwszej listy. Jaja jak najbardziej tak, często dostaję od rodziny takie od kury spod płota, ewentualnie kupuję ekologiczne.

Drób staram się również kupować dobrej jakości w miarę możliwości – najczęściej z wolnego wybiegu z Tesco (tutaj więcej na temat tego produktu).

Czasem kupuję też ekologiczne wędliny w sieci Organic Farma Zdrowia i w tym momencie nie ma mowy, aby skusiła się na przemysłowe, naszprycowane konserwantami. Generalnie wędliny staram się piec sama (tutaj możesz zobaczyć, jakie najczęściej), a jeśli nie piekę to kupuję te ekologiczne, które moim zdaniem smakiem i zapachem biją na głowę wyroby masowe.

Jeśli chodzi o resztę produktów (warzywa, owoce itd), cóż wychodzi jednak drogo, jeśli żywi się 4-osobową rodzinę. Na szczęście czasem coś nam skapnie od rodziców i rodziny posiadających własne uprawy.

Zwracam też uwagę na etykiety (w przypadku produktów, które je posiadają) i chętniej wybieram te, które nie zawierają chemii. Przykładem może być mleczko kokosowe – to ze sklepu eko zawiera sam kokos, pozostałe niestety mają różnego rodzaju dodatki. Etykieta z listą chemicznych składników działa na wyobraźnię, co innego mięso czy warzywa takiej informacji pozbawione, łatwiej jest nie myśleć o tym, ile potencjalnie chemii mogą zawierać…

W przypadku szpinaku najlepiej wybierać młody (baby), jest dużo mniej zanieczyszczony niż stary. Dotyczy to też zwierząt (mięso młodych ma lepszy skład), wyjątkiem jest kurczak szprycowany antybiotykami od samego początku.

image_print

Absolwentka psychodietetyki i autorka bloga SzybkaPrzemiana.pl, gdzie od 10 lat propaguje zdrowe odżywianie, aktywny styl życia i doradza w zakresie Diety Przyspieszającej Metabolizm i innych zdrowych diet.

One Comment

  • MARGO

    na szczescie cale lato mam moje warzywka i troche w zimie (juz posadzilam broculy,kapuste,kalafior,korzen kopru wloskiego)okolo stycznia beda swoje teraz kupuje . jajka kupuje od gospodarzy ale moim zdaniem te od gospodarzy tez sa karmione paszami .miesko niestety nie mamy nigdy pewnosci o jego jakosci!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *