Różne

Moja opinia o diecie na hormony po 6 tygodniach stosowania

Rezultaty, wrażenia, ulubione dania

Tydzień temu zaproponowałam: Jadłospis diety regulującej hormony i spalającej tłuszcz (menopauza i PMS). Dziś z kolei podzielę się z Tobą moimi osobistymi przemyśleniami i ulubionymi daniami tej diety po 6 tygodniach jej stosowania. Tę opinię spisałam już jakiś czas temu dla czytelników newslettera i teraz jestem sobie za to wdzięczna, bo nie pamiętałabym tylu szczegółów. A dzięki zanotowaniu tych wrażeń mogę podzielić się nimi z szerszą publicznością.

Jeśli nie znasz tej diety idealnej na menopauzę i PMS – zapraszam do lektury 👉 Dieta regulująca hormony i spalająca tłuszcz 👈 

PO CO JA TO ROBIĘ?

Wcześniej stosowałam, z przerwami oczywiście, Dietę Przyspieszającą Metabolizm i przy okazji wyjaśnię pewną kwestię. Czasem ktoś mnie pyta, że po co ja właściwie tak ciągle stosuję tę dietę, skoro przecież już naprawiłam swój metabolizm. Ha! Chciałabym, żeby metabolizm był jak budowa domu – raz zbudujesz i stoi przez wiele lat. Niestety to tak nie działa. Metabolizm bardziej przypomina ognisko – trzeba ciągle dokładać drew, inaczej ogień zgaśnie. To zespół procesów w naszym organizmie, które zmieniają się co chwila.

A ja akurat na genetycznej loterii wylosowałam „tyjące” geny – mój organizm bardzo chce odkładać tłuszcz i wykorzystuje dosłownie każdą ku temu okazję. Ta skłonność pojawiła się u mnie z wiekiem (20 lat temu w ogóle nie miałam tego problemu) i widzę, że z roku na rok jest coraz gorzej. Dla mnie Dieta Przyspieszająca Metabolizm jest narzędziem pozwalającym utrzymywać prawidłową wagę. U mnie nie pomagają tylko zdrowe nawyki (choć też są ważne) takie jak rezygnacja z białego pieczywa, cukru, racjonalne porcje itd. – dla mojego organizmu to za mało, muszę robić coś więcej.

Zresztą sam fakt, że prowadzę od 9 lat blog o diecie i żywieniu o czymś świadczy. Myślę, że w ogóle nie założyłabym tego bloga ani nie wytrwała tyle w jego prowadzeniu, gdyby nie moja ciągła osobista walka o utrzymanie odpowiedniej wagi, z lepszym i gorszymi rezultatami. Gdybym ważyła całe życie tyle, ile na studiach, czyli 55 kg, jedząc przy tym wszystko, na co mam ochotę i słodząc herbatę 2,5 łyżeczki cukru, jak wówczas słodziłam (szok, ale to były inne czasy), nie sądzę, żeby temat diet przykuł moją uwagę.

To tyle tytułem wstępu i wyjaśnienia, a teraz czas na opisanie wrażeń ze stosowania diety regulującej hormony.

REZULTATY

Niestety nie mogę podać dokładnych efektów wagowych, bo z premedytacją nie ważyłam się, ale widzę duży spadek obwodów. Miesiąc temu kupiłam bez przymierzania, przez internet fajne spodnie, skuszona przeceną ze 139 na 39 zł, które okazały się za małe w pasie – brakowało do zapięcia się jakieś 8 cm… Dziś znów je przymierzyłam i są dobre!

Inne pozytywne rezultaty, to lepszy sen i ogólnie lepsze samopoczucie i więcej energii, co zresztą jest skutkiem ubocznym wszystkich diet leczniczych, którymi się zajmuję, w tym Diety Przyspieszającej Metabolizm.

Z doniesień czytelniczek, które już miały okazję stosować dietę na hormony wiem, że u wielu kobiet zmniejsza ona objawy związane z menopauzą, takie jak np. uderzenia gorąca czy rozdrażnienie. Na pewno też reguluje cykle miesięczne, które zdarza się, że wręcz wracają po przerwie.

WRAŻENIA OGÓLE

Porównując nową dietę z Dietą Przyspieszającą Metabolizm, początkowo wydała mi się ciut łatwiejsza, bo ma tylko 2 fazy, nie 3, a poza tym zdrowe tłuszcze występują w nowej diecie 4 dni w tygodniu, a w DPM tylko 3., a wiadomo – na diecie tłuszcze to atrakcja. Po dokładnym policzeniu okazało się, że w diecie hormonalnej tłuszczy jest jednak mniej, bo są co prawda przez 4 dni, ale tylko na 3 pierwsze posiłki. Jednak nie nie jest to zbyt odczuwalne, ponieważ można się nimi nasycić na śniadanie, przekąskę i obiad, więc ich braku na drugą przekąskę i kolację już  się nie zauważa.

Na diecie hormonalnej jest też mniej owoców niż na DPM i w ogóle nie łączy się ich ze zdrowymi tłuszczami, czyli odpada moja ulubiona owsianka z borówką i pastą tahini.

Na początku odczuwałam też brak węglowodanów przez pierwsze 4 dni, może nie całkowity, bo są przecież spore ich ilości w fasoli, humusie itd., ale nie je się wtedy chleba, kasz itd. Przyzwyczaiłam się do tego po jakimś czasie.

Jednak zalet również jest sporo, a zaliczyłabym do nich:

  • możliwość jedzenia 2 jaj na jeden posiłek (w DPM też jest to możliwe, gdy mamy cel powyżej 10 kg, jednak tej wersji nigdy nie stosowałam),
  • idąc dalej: możliwość jedzenia dużej ilości jaj, które są wręcz zalecane w tym programie żywieniowym – dla mnie to zaleta, można je wykorzystać do „wypasionych” śniadań (omlety, jajecznice z ciekawymi dodatkami itd), na szybkie przekąski, sałatki, do ciast itd.
  • dania typu białko + warzywa (na te diecie najwięcej jest właśnie takich posiłków) są bardzo sycące, głód po nich nie grozi, a przynajmniej u mnie tak to działa,
  • można jeść suszone śliwki, na DPM w ogóle nie je się suszonych owoców,
  • tak oczywistych zalet jak poprawa zdrowia, regulacja hormonów, spadek wagi czy lepsze samopoczucie już tutaj nawet nie wymieniam.

BŁĘDY

Oczywiście, że je popełniałam w pierwszym tygodniu, np. w dniach 1-4 jadłam bataty myśląc, że mogą robić za białko (nie mogą), kupiłam też na dni 5-7 mango, które w tej diecie w ogólne nie jest przewidziane.

Zrozumiałam, co czują osoby zaczynające Dietę Przyspieszającą Metabolizm, które co rusz gubią się w zasadach (i ja się gubiłam, ale to było w 2014, więc zdążyłam zapomnieć).

Dlatego nie należy się przejmować wpadkami na początku diety – każdy je popełnia. To nie jest tak, że coś zrobimy nie tak i wszystko przepadło – tak naprawdę znaczenie ma to, co robimy długofalowo.

ULUBIONE DANIA

  • jajko albo łosoś wędzony + awokado + warzywa (np. buraki) – na zdjęciu powyżej,
  • sałatka: kapusta pekińska + sardynki w oliwie,
  • czekoladowy omlet z dżemem z rabarbaru (miałam własny dżem słodzony ksylitolem z poprzedniego sezonu)
  • kokosowy „sernik” czekoladowy – to podobny przepis do tego, tyle że bez owoców, za to z kakao – świetna opcja na śniadanie i pierwszą przekąskę w dniach 1-4, wystarczy zrobić raz i śniadanie w następne dni jest z głowy,
  • zielona zupa z jajkiem, która jest przepyszna (jest w płatnej wersji jadłospisu, podawałam go też w grupie facebookowej tutaj).

Ogólnie uważam, że to wartościowa dieta lecznicza, ale też odchudzająca. Moim zdaniem nie jest szczególnie uciążliwa w stosowaniu, są tylko 2 fazy i stała lista produktów na cały tydzień. Spokojnie można wybrać dania, które trafią w nasz gust.

Co ciekawe, kiedy stosowałam ją latem, zauważyłam, że dzięki niej znacznie lepiej znoszę upały, które są dla mojego organizmu wielkim wyzwaniem (zresztą analogicznie działa Dieta Przyspieszająca Metabolizm).

Jeśli masz jakieś pytania – pisz śmiało w komentarzu.

Polecam również „wypasioną” wersję tej diety w e-sklepie:

***

 

image_print

Absolwentka psychodietetyki i autorka bloga SzybkaPrzemiana.pl, gdzie od 10 lat propaguje zdrowe odżywianie, aktywny styl życia i doradza w zakresie Diety Przyspieszającej Metabolizm i innych zdrowych diet.

One Comment

  • Fotograf

    Świetny artykuł. Byłem bardzo zadowolony, że wszedłem na ten artykuł. Wielu autorom wydaje się, że posiadają rzetelną wiedzę na ten temat, ale tak nie jest. Stąd też moje miłe zaskoczenie. Po prostu świetny artykuł. Koniecznie będę rekomendował to miejsce i regularnie wpadał, by zobaczyć nowe artykuły.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *